Czas na zmiany…
Odkąd pojawiła się Marysia nasze życie zmieniło się o 360 stopni. Wszystko jest inne jednak uwielbiam moje nowe życie.
Cudownie jest być mamą! Czasem chodzę w rozsypce: niewyspana, nieuczesana, zmęczona ale wystarczy, że spojrzę na jej twarzyczkę, na jej uśmiech – to lek na wszystko!
Macierzyństwo zmotywowało mnie do pisania, chciałam podzielić się tym ogromnym szczęściem. Samej jednak trudno było mi się do tego zabrać, Gosia zgodziła się bez zastanowienia. Tak dużo nas łączy, mamy tak wiele wspólnych tematów, uzupełniamy się i wspieramy.
Blog Littlefriends powstał z myślą o naszych dzieciach, ten kto nas systematycznie czytał ten wie, że nasze teksty były i są pisane z myślą o nich.
Dla mnie jest on formą pamiętnika, często wracam do moich pierwszych postów i mam w oczach łzy, wracam myślami do tych chwil kiedy pierwszy raz trzymałam w objęciach Marysię, do okresu wspólnej ciąży z siostrą.
To są cudowne wspomnienia, z pewnością będę po nie sięgać jeszcze nie raz, a kiedyś przeczytam je córeczce.
Z Gosią znamy się od dawna, znam ją doskonale, jej rozterki, jej smutki. Dzielimy się tym co dobre, ale również tym co sprawia nam przykrość.
Gosia pisze z zamiłowania i zawodowo, przychodzi jej to z ogromną łatwością. Ze mną jest zupełnie inaczej, piszę to co czuję ale nie jest to takie “hop siup”, zajmuje mi to dużo więcej czasu, nigdy nie jestem pewna czy to co piszę dobrze brzmi. Małgosia była pierwszą czytelniczką moich “wypocin”. To ona przekonała mnie do publikacji tekstów, łatwo nie było ale jej się udało. Postanowiła spełniać się w tym co robi – moim zdaniem znakomicie – i założyć bloga który będzie w 100% odzwierciedlał ją i jej życie.
To jest czas dla niej i jej rodziny, czas na zmiany. Wspieram ją w tym co robi i trzymam kciuki za spełnienie jej celów i pragnień.
Blog littlefriends istnieje i istnieć będzie. Dalej będą się tutaj pojawiały teksty o naszych największych skarbach. W ostatnim czasie jest nas tutaj troszkę mniej ale mój czas poświęcam córeczce, roli mojego życia…
Ja to mama Marysi, spełniam się w tym co robię.
Kocham moje życie, lubię nową siebie!Na myśl przychodzą mi słowa piosenki “- …więc chodź pomaluj mój świat…” i wiecie co: moja córeczka codziennie maluje go innymi barwami, nie zawsze jest kolorowo, bywają dni szare i smutne… pełne troski i obaw.
Nie potrzebuję jednak różowych okularów, takie jest życie, akceptuję w pełni to co mi daje. Dziękuję za każdy dzień.
Często słyszę stwierdzenie, że oszalałam na punkcie córeczki. To chyba największa zmiana a raczej przemiana która we mnie zaszła. Gdzie w tym szaleństwie jest mój mąż..?! Odpowiadam, że nie podzieliłam tej miłości, ja ją pomnożyłam! Kocham ich oboje. Czuję się mamą, czuję się kobietą i żoną! Wczoraj od dawien dawna zrobiłam coś dla siebie, obcięłam i rozjaśniłam włosy. Z efektu jestem bardzo zadowolona. Zmiany są potrzebne, żeby nie było nudno, żeby móc się nimi cieszyć! Czasem trzeba też pomyśleć o sobie i o tym co nam sprawia radość, nam mamom a zarazem kobietom. Nie zapominajmy o naszych potrzebach, nie zrzucajmy ich na drugi tor! Dzieci są ważne ale gdy mama jest spełniona, szczęśliwa i zadowolona z życia, dziecko tym bardziej! Nasze dzieciaczki są wspaniałymi obserwatorami, kopiują nasze zachowania, biorą z nas przykład… Frustracja, niezadowolenie, narzekanie nic nie pomoże, odbije się to na rodzinie, będzie powodem kłótni o “pierdoły” a nasz mały naśladowca również to zauważy. Postarajmy się znaleźć czas dla siebie – czy będzie to wizyta u fryzjera, kosmetyczki, chwila na przeczytanie książki czy obejrzenie filmu, wszystko zależy od Was. Zobaczycie ile satysfakcji Wam to przyniesie, ile radości! Dawno nie czułam się tak zrelaksowana, mój mąż zaraz zauważył zmianę nie tylko w wyglądzie ale również w zachowaniu. Skoro takie małe przyjemności mogą poprawić nam humor, dlaczego tak rzadko z nich korzystamy?!
To jest nasz czas kobietki, nie narzekajmy tylko cieszmy się każdą chwilą i tym co mamy!