Kochamy rodzinne wycieczki…
Bardzo lubimy rodzinnie spędzać czas! Niestety takich wspólnych dni nie ma zbyt wiele. Tata Marysi jest ostatnio bardzo zapracowany. Ubolewamy nad tym wszyscy, ale nie ma to lekarstwa. Dawniej spędzałam weekendy samotnie, teraz mam Marysię. Tęsknimy ale mamy siebie i czas mija szybciej.
Weekend majowy udało się spędzić wspólnie. Wybraliśmy się do Zoo w Ostravie. Od nas jest to około godzinki jazdy samochodem. Marysia ogólnie źle znosi podróże, nie lubi być uwiązana, szybko się nudzi w jednym miejscu. Za namową męża postanowiłam jednak zaryzykować i zrobić wszystko, żeby przejażdżka sprawiła jej przyjemność. Zabrałam przekąski, książeczki, jej ulubione zabawki, wszystko co mogłoby ją zająć na jakiś czas. Ostatecznie nie skorzystałam z tych pomocy bo Marysia postanowiła pokazać swoje nowe oblicze… Córcia przespała trasę do Zoo i z powrotem.Spacerki również nie należały do jej ulubionych czynności, był płacz, krzyk, ogólnie rzecz biorąc wielkie niezadowolenie.
Jak jest teraz…? Mania grzecznie siedzi w wózeczku, ochoczo macha nóżkami, rozgląda się z zaciekawieniem dookoła, co jakiś czas wydając z siebie radosne okrzyki. Zaczepia przechodniów, śmieje się do ludzi, nie śpi… nie chce aby coś jej umknęło!
Przy okazji zapraszam do przeczytana artykułu o tym jakie wybrać pierwsze buty dla dziecka.
Tak właśnie było przez całą naszą wycieczkę, uśmiech nie schodził nam z twarzy. Nie dało się jednak Marysi przekonać do zwierzątek. Kozy, świnki morskie, nawet króliczki mierzyła wzrokiem i nie było to przyjazne spojrzenie. W oko natomiast wpadały jej zwierzaki, które były daleko i nie naruszały jej przestrzeni. Tym sposobem na jej aprobatę zasłużył sobie hipcio! Obiadek postanowiliśmy zjeść na łonie natury. Nie wiem kto cieszył się bardziej… my czy Marysia. Znaleźliśmy cudowne miejsce z dala od ludzi, dookoła las, łąka pełna kwiatów, w dole jeziorko… W takich miejscach człowiek wypoczywa, wszystkie problemy gdzieś znikają, liczy się chwila obecna. Ta chwila była cudowna!Szczerze przyznam, że każda dłuższa podróż przysparzała mnie o ból brzucha. Lubię mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą. Takie wycieczki mają to do siebie, że wszystkiego nie da się przewidzieć. Teraz wiem, że trzeba podejmować wyzwania… Mogłam wybrać bezpieczne, leniwe siedzenie w domu, ale wtedy ominęłaby nas przygoda! Cały dzień był pełen wrażeń a najlepsze córcia zostawiła nam na koniec. Po powrocie do domu nie opuściła jej energia, w jednej chwili stanęła i zaczęła iść – samodzielne, bez niczyjej pomocy, bez podtrzymywania! Mania przezwyciężyła strach i obawy przed upadkiem. Obie tego dnia zrobiłyśmy wielki krok na przód! Ja postanowiłam nie bać się nowych wyzwań, a Maniulka zgodnie z przysłowiem “jaka matka taka córka” też jak widać “poszła” tą drogą 🙂
Kocyk Lamillou – Lullaby – wysyłka Zawsze Gratis !
Termos – 40 Settimane
Buty do nauki chodzenia – Walkkings
Torba – Dear Eco
Okularki Babiators – E-babystuff.pl