Macierzyństwo… a gdyby tak obie naraz
Na dzieciątko czekałam długo, ale gdy już się dowiedziałam, że spodziewam się tej małej osóbki, każdy dzień był pełen szczęścia i radości. Moja rodzina znała moje największe pragnienie i cieszyła się z nami. Mam cudowną mamę i dwójkę rodzeństwa, trzy lata młodszą siostrę i piętnaście lat młodszego brata. Bohaterką tego wpisu będzie jednak moja siostra. Wróćmy do czasów dzieciństwa. Oj! Nie byłam aniołkiem, pamiętam jak zamykałam bidulkę w tapczanie, zabierałam jej zabawki czy zapominałam o niej na podwórku i zostawiałam na pastwę losu, lubiłam też coś spsocić a potem powiedzieć, że to Ulka zrobiła, jej przecież rodzice wybaczą.
Ja byłam tą starszą, miałam być dla niej przykładem, miałam się nią opiekować, w praktyce wyglądało to troszkę inaczej. Wspólny język odnalazłyśmy dopiero gdy obie dorosłyśmy, wtedy pojawiły się wspólne tematy.
Byłam w 15 tygodniu ciąży, jechaliśmy po choinkę, zbliżały się święta, było to dokładnie rok temu, pamiętam, że pokłóciłam się z mężem o jakąś straszną głupotę, a że hormony szalały, oczywiście wzięło mnie na płacz. Moja siostra aby załagodzić sytuacje sprzedała nam newsa – “jestem w ciąży, będziesz ciocią siostra”! Naiwna – myślała, że przestanę płakać… obie płakałyśmy, cóż to była za radość! Mama razy dwa! Tyle lat oczekiwania, tęsknoty za maleństwem, a tu taka niespodzianka, nie jedno dzieciątko ale dwójka…!
Gdybyśmy to zaplanowały to pewnie by się nie udało, może tak miało być, czekałam tak długo, żeby teraz cieszyć się podwójnie?!
Obie w ciąży czułyśmy się świetnie, miałam przy boku osobę, która rozumiała moje obawy, w trudnych chwilach jedna pocieszała drugą, wspólne poranne mdłości, wspólna zgaga, nawet przytyłyśmy tyle samo. Co tu dużo pisać rozumiałyśmy się bez słów. Razem było raźniej, łatwiej, czas uciekał a nasze brzuszki rosły, Ulka spodziewała się chłopczyka, ja jak już wiecie dziewczynki.
Patrzyłam na moją młodszą siostrę, wiedziałam, że będzie cudowną mamą. Marysia przyszła na świat trzy tygodnie przed terminem, wszystko dobrze się skończyło, urodziłam siłami natury zdrową, śliczną dziewczynkę. W ramionach trzymałam moje wymarzone dzieciątko, ale nie zapomniałam o Ulce, ona musiała jeszcze chwilkę poczekać, przyjechała do szpitala i ze strachem w oczach pytała jak było. Miałam łatwiej byłam pierwsza, ale wierzyłam, że siostra da radę, wiedziałam, że będzie dobrze, mimo to chyba bardziej przeżyłam jej poród niż mój własny! Kacperek również się pospieszył i przyszedł na świat przed terminem, nasze skarby urodziły się w 37 tygodniu. W tak krótkim czasie zakochałam się po raz drugi, od pierwszego wejrzenia, bezgranicznie. Moja młodsza siostra spisała się na medal, jestem z niej dumna, dalej się wspieramy i jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek byłyśmy. Obie próbujemy odnaleźć się w nowej roli, kochamy nasze dzieci najmocniej na świecie, bywają dni trudne, ale z siostrą u boku jest łatwiej.
Bardzo bym chciała aby moja córcia miała rodzeństwo, mając jednak w pamięci jak długo musieliśmy czekać na Marysię ogarnia mnie obawa i przeświadczenie, że może się nie udać. Wiem, jednak, że takie myślenie nic nie da, a na pewno nie pomoże, dlatego całą moją uwagę skupiam na córeczce. Jestem pewna jednego… Marysia nigdy nie będzie sama, w Kacperku znajdzie oparcie i przyjaciela. Wierzę, że nasze dzieci połączy taka więź jaka łączy ich mamy.